wtorek, 14 czerwca 2016

Wrażenia z wycieczki cz.2

Szykujcie się na drugą część...A więc wieczorem po dyskotece i innych pierdołkach zrobiłyśmy babski wieczór. Polegał on na tym,że mówiłyśmy nasze pierwsze wrażenie o danej osobie gdy ją pierwszy raz zobaczyłyśmy.Było naprawdę fajnie,potem przyszła reszta dziewczyn z naszej klasy (bo one były w domku) i wspólnie w to grałyśmy. Gdy dziewczyny poszły przyszła nasza koleżanka,która poszła do innego pokoju.Wtedy wszystkie po kolei zaczęłyśmy się myć.Niestety przegapiłyśmy "Ojca Mateusza", na którego ja i moja koleżanka czekałyśmy. Później oglądaliśmy jakiś serial na jakimś tam programie. Najpierw poszła spać Eliza, potem ja, a później reszta. Ja wstałam pierwsza była to godzina 05;41 i pomyślałam sobie,że jestem jakaś nienormalna wstawać o takiej godzinie.Później wstała Zuzia,później Eliza i tak jakoś powstawałyśmy. Po siódmej przyszła do nas pani wychowawczyni i powiedziała,że musimy sprzątać, bo za 40 minut musimy oddać pokoje i położyć walizki do schowka w autobusie. Wszystkie zaczęłyśmy sprzątać...Po jakichś 10 minutach było widać pierwsze rezultaty. Gdy posprzątałyśmy pokój poszłyśmy do naszych koleżanek, które jak wcześniej wspominałam były w domku. Potem wszystkie poszłyśmy na śniadanie-które było pyszne...Po zjedzeniu wszyscy wyszliśmy na dwór,a następnie weszliśmy do autobusu. Wyruszyliśmy do Magicznych Ogrodów. Jechaliśmy tam około godziny,gdzie (przynajmniej ja) o mało co nie zasnęłam.Gdy ruszyliśmy do Magicznych Ogrodów czekała tam na nas już pani animatorka,która oprowadziła nas po tym uroczym miejscu.Byliśmy na tratwach,w "Mroczysku", na ogrroooomnej zjeżdżalni oraz w wielu,wielu innych miejscach. Mi najbardziej podobało się na tratwach oraz później na trampolinie. Po 2 godzinach chodzenia nikt nie był zmęczony,oprócz...mnie. Strasznie bolała mnie głowa, a o nogach już nie wspomnę...Po obejściu całych Magicznych Ogrodów poszliśmy na wyśmienity obiad, a potem mieliśmy ponad 2 godziny czasu wolnego.Moje przyjaciółki poszły bezemnie i chodziłam z innymi osobami. Było naprawdę fajnie...ogromna zjeżdżalnia,dziwna huśtawka i mega duże trampoliny. Nagle zerwał się wiatr,tak jakby tamtędy miało zaraz przejść jakieś tornado...Wszyscy uciekliśmy pod dach...Później musieliśmy już iść do autobusu.Przed nami 7-godzinna jazda. Gdy weszliśmy do autobusu,byliśmy rozbudzeni.Po godzinie zmieniło się to,ale nie na długo. Pewien chłopiec z 5 klasy zaczął puszczać disco polo.Cały tył śpiewał i było naprawdę fajnie. Musieliśmy przestać,ponieważ mieliśmy zjeść kolację w McDonaldzie. Było pyyysznie i dziwnie. Po długim przystanku ponownie ruszyliśmy w trasę,później również śpiewaliśmy. Niestety pani kazała nam przerwać,bo kierowca puścił film "Indiana Jones i coś tam". Nikt tego filmu nie oglądał,ale panie były zadowolone,ponieważ ponąć bolały im już głowy...Na koniec nasza pani z polskiego powiedziała,że na koniec możemy pośpiewać.W moim mieście byliśmy mniej więcej około 23:00.Gdy podjechaliśmy już pod szkołę,czekała tam już na mnie mama.Później poszłyśmy do domu. Wycieczka ogółem była fajna...
                                                                                                            Pozdrawiam
                                                                                                                    queen.of.USA

1 komentarz: